Po dzwonku na
przerwę Ino szybko wrzuciła książki do torby. Zamierzała wyjść z klasy, ale
zanim odeszła od biurka podszedł do niej Shikamaru.
- Mam dzisiaj samochód. Chcesz, żebym cię
odwiózł do domu?
Ino popatrzyła na niego ze zniecierpliwieniem.
- Zaproponuj podwiezienie komuś innemu -
zasugerowała.
Wydawało jej się, że to, co ma na myśli, jest
oczywiste, ale Shikamaru albo nie zauważył albo udawał, że nie wie, o co jej chodzi.
- Przestań się boczyć, Ino. Długo mnie
będziesz unikać?
Popatrzyła na niego wyzywająco.
- Tak. Do czasu, aż porozmawiasz z dziewczyną
i wyjaśnisz nieporozumienie
Miała już się odwrócić na pięcie i odejść, ale Shikamaru był
uparty. Chyba nie zdawał sobie sprawy,
jak bardzo teraz jej przeszkadzało towarzystwo. Spieszyła się, ponieważ chciała
sprawdzić Instagrama.
Uparcie
powtarzała sobie, że spławiając Sakona podjęła ostateczną decyzję i że publikacja zdjęcia
nie jest najgorszym, co może ją spotkać - publiczne upokorzenie nie jest
najgorsze. Ale od wczoraj bez przerwy wisiała na telefonie i zaglądała na jego konta w mediach społecznościowych. Sakon miałby satysfakcję, gdyby o
tym wiedział.
Mimo to
numer, z którego wczoraj zadzwonił też
zablokowała i nie odpisała na wiadomość, którą wysłał na messengerze z nowego
konta. W tym jednym powinna być konsekwentna. Nie da się z kimś wygrać, okazując słabość.
Teraz
pozostawało jej liczyć, że przeciwnik stchórzy. Nie miała pojęcia, czy miał
numer telefonu Gaary, ale jeśli nawet, chyba nie poważyłby się wysłać zdjęcia
do niego - niezależnie, jakiego efektu oczekiwał. Ino spodziewała się, że Gaarę
rozbawiłyby gimnazjalne zabawy w przebieranki, ale na pewno nie bawiłoby go, że
ktoś te zdjęcia rozpowszechnia.
Kiedyś
założyła się z Tayuyą, że przebierze się na imprezę za króliczka playboy'a - i
żadna nie wygrała zakładu, bo obie się przebrały. Tylko to, co kiedyś dało jej
satysfakcję, teraz było żenujące. Z pewnością mogły być rzeczy bardziej
kompromitujące niż zdjęcie w kusych różowych ciuszkach krążące po sieci, ale w tej
chwili jakoś trudno było jej sobie to wyobrazić.
Ino z jednej
strony sądziła, że Sakon nie byłby tak chamski, a z drugiej - podejrzewała, że
prędzej lub później naćpa się wystarczająco, żeby było mu wszystko jedno i
opublikuje to zdjęcie. W szkole nie
będzie miała życia.
Choć zaczęła też
myśleć, że skoro Sakon się waha, może go ubiec. Musiałaby jednak znaleźć sposób,
żeby włamać się do jego telefonu.
Shikamaru wiedziałby, jak to zrobić, ale teraz była zbyt zła, żeby poprosić go o pomoc. Zresztą miała nadzieję, że najpierw zmusi
go, by wreszcie porozmawiał z Temari.
- Znasz takie powiedzenie: kto sieje wiatr,
ten zbiera burzę? - odezwał się Shikamaru swobodnie. Miała wrażenie, że on
wciąż nie rozumie powagi sytuacji. - Nie
martw się, Ino, Temari nie znienawidziła cię na śmierć i życie. Porozmawiam z
nią kiedy przestanie się pieklić, to sprawdzona taktyka.
Ino przymrużyła oczy. Nabrała pewności, że to nie tylko wrażenie - on naprawdę traktował temat lekko. Może jemu nie przeszkadzało, że
Temari dopatrzyła się w ich relacji czegoś seksualnego, ale ją to ubodło. Bardziej niż sama by się
spodziewała.
Inni uczniowie wyszli już z klasy, mogła więc sobie
pozwolić, żeby z nim porozmawiać, nie ryzykując przypadkowych świadków.
- Wydaje ci się, że mnie to urazi jeśli
powiesz jej prawdę? - zapytała. Po minie chłopaka wywnioskowała, że nie
domyślił się, o co jej chodzi. - Jeśli
powiesz jej, że uczepiłam się ciebie w gimnazjum i że wcale ci to nie
odpowiadało. Powiedz jej prawdę, Shikamaru. Okrojoną tak, jak jest to dla
ciebie wygodne. - Tę ostatnią myśl mogła sformułować inaczej, żeby nie poczuł się atakowany. Ale słowa same popłynęły w
takiej formie, chyba dlatego, że myśl o skrywaniu tajemnic przed Temari
wydawała jej się nieuczciwa i odpychająca. Sądziła jednak, że Shikamaru nie
pali się do wyjaśnień, ponieważ spodziewa się, że Temari stanie się jeszcze bardziej podejrzliwa. Będzie musiał
się nagimnastykować, chcąc wyjaśnić dziewczynie, że w gimnazjum wcale nie przespał się z Ino, nie zdradzając jednocześnie, że seksił się z kimś innym za jej plecami.
Ino wcale nie dziwiło, że Shikamaru nie chce,
by Temari o tym wiedziała. Nawet mu trochę współczuła. Nie mogła jednak
całkowicie stłumić myśli, że może przyszedł czas, żeby Shikamaru wziął odpowiedzialność za swoje
wyskoki.
- Oceniasz mnie, Ino? -
zapytał chłopak. Słusznie pomyślała, że ujęła to ostatnie w niefortunne słowa.
- Skąd właściwie pojawił się u ciebie ten nacisk na
szczerość? Chyba nie boisz się Temari?
To było ciekawe pytanie. Ino uważała, że
spośród wszystkich osób, które zna,
Temari jest tą, której nie powinno się wchodzić w drogę. Z drugiej strony, ona
nie miała powodu się jej bać. Może Shikamaru powinien zacząć, jeśli zamierza
kontynuować grę w półprawdy.
- Jeśli tak, to niesłusznie. Ona nie poskarży się twojemu chłopakowi.
- To nie ma nic do rzeczy - odparła Ino.
- Nie? Mam wrażenie, że jest inaczej.
Dlaczego ciebie obchodzi, co Temari o tobie myśli, jeśli nie dlatego, że może
to powiedzieć Gaarze?
Rozzłościło ja przekonanie Shikamaru o tym, że ją rozgryzł.
- Temari może powiedzieć Gaarze cokolwiek, on
nie jest o ciebie zazdrosny. Wiesz dlaczego? Bo my nie mamy tego problemu,
który ewidentnie ty masz w relacji z Temari. Nie potraficie ze sobą rozmawiać i
brakuje wam szczerości.
Nie spodobało jej się, jaką Shikamaru miał minę. Jakby wiedział więcej od niej.
- Kiedy obudzisz się z tego Matriksa, w
którym żyjesz? - zapytał.
Ino z irytacją przymrużyła oczy.
- Masz coś konkretnego na myśli?
- Doskonale wiesz, co mam na myśli. To już
nawet nie jest śmieszne, Ino. Wymyśliłaś sobie alternatywną rzeczywistość, w
której ty i Gaara jesteście parą idealną. Bestia zamieniła się w księcia. Ale
nie masz pojęcia, co Gaara robi i z kim się zadaje za twoimi plecami. Może
handlować heroiną, a ty o tym nie wiesz.
Ino pomyślała, że to bardzo niskie zagranie.
- Masz powody twierdzić, że handluje heroiną?
Shikamaru pokręcił przecząco głową, ale nie
stracił pewności siebie.
- Mam powody
uważać, że nie jest takim wzorem odpowiedzialności, za jaki go uważasz. Wiesz,
że kilka razy w tygodniu chleje ze znajomymi zamiast chodzić na uczelnię? Nie
preszkadza ci to? Przecież nie lubisz alkoholu.
- Gaara nie pije alkoholu - powiedziała Ino
zanim zdążyła się zastanowić. Właściwie, nie mogła być tego pewna, a wyraz
twarzy Shikamaru sugerował, że tym zdaniem tylko się pogrążyła.
Gaara zbierając
notatki po wykładzie odebrał sms od Yagury z wiadomością, że spotykają się tam,
gdzie zwykle. Miał odpisać "ok", ale zawahał się i w końcu nie
odpisał nic.
W czwartki
chodzili zwykle do "Notta", gdzie studentom oferowano tańsze piwo.
Jednak Gaara z pewnym zdziwieniem stwierdził, że perspektywa kolejnego wieczoru
w klubie wcale go nie pociąga. Być może
dlatego, że od wczoraj zastanawiał się, dlaczego Ino przestała się
do niego odzywać - choć może to nie było właściwe określenie. Odpisywała na
jego smsy, ale krótko i w takim tonie jakby nie chciała z nim
rozmawiać.
Może była
obrażona. W jakimś sensie postawił ją pod ścianą, oświadczając, że spotkają się
dopiero kiedy ona zdecyduje się z nim poważnie porozmawiać. Wydawało mu się,
że w ten sposób najszybciej zgasi żarzący się konflikt niepasujących do siebie
oczekiwań, ale teraz miał wrażenie, że za bardzo naciskał.
Zaczekał, aż
sala wykładowa opustoszeje i wybrał numer Ino. Proponując jej spotkanie niejako
uznawał swoją porażkę, ale pomyślał, że nie zaszkodzi dać jej tę satysfakcję.
Odebrała niemal
natychmiast, jakby miała telefon w ręce.
- Hej - odezwała się, jakby ani jej nie
dziwił ani nie cieszył telefon o nietypowej godzinie. Gaara powinien się
spieszyć na następne zajęcia, ćwiczenia z geodezji miał w innym budynku.
Spojrzał na zegar wiszący na ścianie.
- Za pięćdziesiąt minut kończysz lekcje,
prawda? - zapytał.
- Tak.
- I masz jakieś plany? Mogę ciebie odebrać ze szkoły.
- Świetne wyczucie czasu - odpowiedziała Ino z przekąsem. Może jego mózg działał wskutek niewyspania na zwolnionych obrotach, bo dopiero teraz zauważył, że jest
zła. - Nie mam planów. Ale przecież masz zajęcia.
- To nie jest problem, mogę po ciebie
przyjechać. - Nagle zaczęło mu zależeć, żeby dzisiaj koniecznie się z nią
zobaczyć. Miał wrażenie, że coś go omija. Za każdym razem, kiedy rozmawiali
przez telefon, Ino zdawała się coraz bardziej zamknięta, a teraz ewidentnie nie
chciała z nim rozmawiać.
- Ile zajęć opuściłeś od początku roku?
To pytanie kompletnie zbiło go z tropu.
Brzmiało jak jeden z pocisków z arsenału Temari, a nie jak coś, co
powiedziałaby Ino.
- Dlaczego o to pytasz?
- Bo podejrzewam, że urywasz się z zajęć, żeby pić w
klubach ze znajomymi. To dlatego w zeszłym tygodniu byłeś ciągle niewyspany?
Myślałam, że się uczyłeś.
- Nic takiego nie powiedziałem - odparł
Gaara. - Nie wmawiaj sobie, że cię oszukałem.
Wiedział, dlaczego Ino jest skłonna nakręcić dramę wokół
tego tematu. Jasne było też, że nie chodzi o żadne jej
podejrzenia, tylko o donos.
Nie znosił,
kiedy ktoś próbował go kontrolować. To był jeden z powodów, dla których Temari tak bardzo działała mu na nerwy odkąd włączył jej się w mózgu moduł
wzmożonej czujności. Gniewało go, że siostra włączyła w temat Ino. Jednak sam był sobie winien, bo dał Temari
szansę, żeby podeszła go z tej strony.
- Ino, co cię złości? To, że spędzam czas w
klubach? To, że nie zdaję ci szczegółowych relacji, co robię? Mam się
ze wszystkiego tłumaczyć, żebyś czuła
się szczęśliwa?
- Nienawidzę kiedy to robisz - oświadczyła
Ino, a Gaara mógł sobie doskonale wyobrazić, jaką miała minę, gdy to mówiła.
Była rozdrażniona, bo czuła, że stąpa po
niepewnym gruncie.
- Kiedy co robię? - zapytał.
- Dajesz mi do zrozumienia, że jesteś
emocjonalnie kilka poziomów dojrzalszy ode mnie.
Gaara nie wiedział, co ma na to odpowiedzieć.
Nie był nawet pewien, czy ma jej słowa traktować jak zarzut, z tonu głosu to nie
wynikało. Nie wiedział też, na czym stoi, bo Ino nie brzmiała na wściekłą,
czego mógłby się spodziewać, gdyby Temari wysnuła barwne opowieści o jego
pijackich ekscesach z nie tak znowu odległej przeszłości. Ino brzmiała raczej
jakby była zbyt przybita, żeby się naprawdę wściekać.
- Spotkajmy się dzisiaj i porozmawiajmy - powiedział.
Nie wiedział, czy sama propozycja czy ton głosu, który brzmiał bardziej jak
rozkaz niż prośba, wywołał w Ino taką reakcję. Ale nie odpowiedziała zgodnie z jego oczekiwaniami.
- Nie chcę.
- Co się stało? - zapytał, zastanawiając
się, czy to on ją tak wyprowadził z równowagi czy chodziło o coś innego.
Starał się nie wyciągać pochopnych wniosków niekorzystnych dla Temari. Wiedział, że jego siostra nie znosi Ino, głównie dlatego, że przenosi na nią odpowiedzialność za własne poczucie niepewności w związku z Narą, chociaż źródła powinna była poszukać we własnej głowie.
Łatwo było zauważyć, że między Temari i Narą narasta konflikt, który - wbrew pozorom - ma podłoże światopoglądowe. Temari musiała zacząć sobie zdawać sprawę, że niektóre różnice są nie do przeskoczenia. Gaara nie był zdziwiony, że to wywołało w jego siostrze frustrację, ale nie powinna jej przelewać na innych. Teraz jednak zaczął się zastanawiać, czy nie wyżywała się na Ino.
Starał się nie wyciągać pochopnych wniosków niekorzystnych dla Temari. Wiedział, że jego siostra nie znosi Ino, głównie dlatego, że przenosi na nią odpowiedzialność za własne poczucie niepewności w związku z Narą, chociaż źródła powinna była poszukać we własnej głowie.
Łatwo było zauważyć, że między Temari i Narą narasta konflikt, który - wbrew pozorom - ma podłoże światopoglądowe. Temari musiała zacząć sobie zdawać sprawę, że niektóre różnice są nie do przeskoczenia. Gaara nie był zdziwiony, że to wywołało w jego siostrze frustrację, ale nie powinna jej przelewać na innych. Teraz jednak zaczął się zastanawiać, czy nie wyżywała się na Ino.
- A czy musiało się coś stać, żebym nie zareagowała na twoją
manipulację tak, jak sobie tego życzysz? Może po prostu poszłam po rozum do
głowy. Chciałeś się spotkać kiedy będę gotowa pójść z tobą do łóżka, więc przyjmij
do wiadomości: nie chcę się z tobą spotkać.
Gaara powstrzymał się, żeby nie zakląć. Mógł
zrozumieć, że Ino jest na niego zła, ale nie musiała wszystkiego spłycać do
takiego poziomu, żeby on wyszedł na ostatniego chama. Zachowywała się, jakby
sądziła, że myślał tylko o tym, jak ją przelecieć. Tak było z pewnością
łatwiej niż przyznać, że już czas odpowiedzieć sobie na pytanie, czego tak
naprawdę się boi. Gaara nie oczekiwał nawet, żeby jemu to powiedziała, ale
owszem - naciskał na nią, żeby zastanowiła się, co napawa ją strachem i każe
jej się cofać. Uważał, że Ino dobrze wie, o co mu chodzi, ale woli przypisać mu
najbardziej prostackie intencje.
- Przestań się zachowywać jakbym próbował odebrać ci cnotę - powiedział ze
zniecierpliwieniem.
Ino, zwykle prędka w ripostach, przez dłuższą
chwilę milczała i Gaara uświadomił sobie, że opacznie zinterpretowała jego słowa.
- Nie powiedziałem tego, żeby cię obrazić -
odezwał się, chociaż wydawało mu się absurdalne, że musi wyjaśniać takie rzeczy,
jakby znali się od tygodnia. Zorientował się jednak, że Ino przerwała połączenie, a
jego słowa trafiły w pustkę.
Shikamaru
liczył, że Ino zrezygnuje z fochów i zdecyduje się z nim normalnie porozmawiać,
jednak ona ewidentnie była na niego jeszcze bardziej zła.
Po ostatniej lekcji nie zauważył jej przed szkołą, z czego płynął prosty
wniosek, że postanowiła go unikać. Uznał więc, że nic tu po nim, pojedzie do
domu i tam zastanowi się, jak ją udobruchać. Zanim wsiadł do samochodu, dopadła
go mściwa ręka sprawiedliwości - czyli
Temari we własnej osobie.
- No, no. Widzę, że źle znosisz odrzucenie -
zaczepiła go.
W innych okolicznościach wziąłby za dobrą
monetę to, że się do niego odezwała. Nauczył się, że kiedy była z jakiegoś
powodu bardzo zła, najlepiej było przeczekać. Kiedy zaczynała logicznie myśleć,
potrafiła krytycznie ocenić swoje własne działania czy pretensje. Potrafiła się
przyznać do błędu. Lepiej było zaczekać do tego momentu niż wyrywać się z
tłumaczeniami, gdy buzowały w niej emocje - z takim samym skutkiem, jaki
przyniosłoby budowanie barykady przeciwko
tornado. Można było stracić głowę.
Jednak po
postawie Temari i po tonie jej głosu łatwo było wywnioskować, że to jeszcze nie
jest moment, gdy łagodnieją podmuchy wiatru. Nie jest nawet blisko.
Najrozsądniej było ją zignorować i to właśnie zamierzał
zrobić, kierując się wprost do samochodu. To ją rozzłościło.
- Co takiego zrobiłeś, że twoja przyjaciółka
się obraziła? Startowałeś do niej i dostałeś kosza?
Shikamaru odwrócił się gwałtownie i stanął
twarzą do niej. Może był aż za bardzo cierpliwy.
- Jesteś tak chorobliwie zazdrosna? Czy po
prostu złośliwa? - zapytał.
Temari wzruszyła ramionami. Czerpała
satysfakcję z tego, że wyprowadziła go z równowagi.
- Nie ponoszę odpowiedzialności za twoją
chorą wyobraźnię - oświadczył, licząc, że chociaż trochę ją to dotknie.
Temari miała taki wyraz twarzy, jakby rzeczywiście poczuła się urażona. Zwykle
o wiele trudniej było osiągnąć taki efekt.
- To ciekawe. Gaara też uważa, że mam chorą
wyobraźnię.
- Gaara? - powtórzył Shikamaru.
Kiedy wcześniej rozmawiał z Ino, mówił z
pełnym przekonaniem, że Temari nie
wciągnęłaby w temat Gaary. Nawet - a może zwłaszcza - jeśli naprawdę sądziła, że coś fizycznego
było, jest lub potencjalnie może być
między nim a Ino. Nikt nie wiedział lepiej od Temari, że jej brat potrafi być
nieobliczalny.
Temari
uśmiechnęła się sarkastycznie.
- Bądźmy
poważni. Prędzej ja zrobiłabym ci krzywdę niż Gaara. On się za bardzo
przejmuje, jak zareagowałaby Ino.
Shikamaru
przyjrzał się jej uważnie. Miała zacięty wyraz twarzy.
- Ty jesteś
poważna. Naprawdę myślisz, że lecę na Ino. – Niby to wiedział, ale wcześniej
cała ta sprawa wydawała mu się zbyt absurdalna.
Temari
przymrużyła oczy.
- Możesz to
nazywać chorą wyobraźnią. Ale ja mam oczy, Shikamaru. Widzę, jak się miotasz.
Nie zrozumiał,
co miała na myśli.
- Co takiego?
- Wściekasz się,
że Ino spotyka się z Gaarą. Próbowałeś przeanalizować własne emocje? Czy nie
jest przypadkiem tak, że przyzwyczaiłeś się do tego, że Ino była gdzieś tam z
boku, gotowa przylecieć gdybyś tylko się nią zainteresował, a teraz role się
odwróciły?
Shikamaru nie
chciał uwierzyć, że Temari mogła powiedzieć coś takiego, na dodatek powiedzieć
to poważnie.
- Nic nie wiesz
o mojej relacji z Ino – powiedział. Może zabrzmiało to dwuznacznie, ale sądził,
że Temari zrozumie to jak należy, w końcu jest inteligentna.
Inna rzecz, że
nie chciałby, żeby Temari wiedziała, jak wyglądała jego relacja z Ino. Gdyby
znała cała historię nigdy nie stwierdziłaby, że Ino czekała na jego
zainteresowanie. Nie po tym, jak ją zranił. Tak naprawdę Ino przez długi czas
traktowała go jak tarczę, za którą można się schować, żeby usprawiedliwić, dlaczego nie angażuje się w nowe relacje. Shikamaru cieszyłby
się, że Ino nie potrzebuje już tarczy – gdyby nie to, że wpadła z deszczu pod
rynnę.
- Powiedz mi,
Temari. Gdybyś miała przyjaciółkę, na której ci zależy, chciałabyś, żeby
spotykała się z Gaarą? Albo z kimś takim jak on?
Zgodnie z
przewidywaniami Temari popatrzyła na niego czujnie, jakby przypuszczał na nią
atak. Wiedziała, czego się spodziewać. On wiedział, jak dziewczyna zareaguje. Wciąż ta
sama historia, za każdym razem trochę inaczej. Był niemal pewien, że Temari za chwilę wyskoczy ze swoją stałą śpiewką o tym, jak on nie dorasta jej idealnemu bratu do pięt.
- Odczepiłbyś
się wreszcie od niego – powiedziała niechętnie.
- Z radością –
skwitował Shikamaru. Postanowił zagrać w otwarte karty. Chciała prawdy. Prawda
zwykle boli. – Jest mi wszystko jedno, co i z kim robi twój brat. Niech
rzuci studia i żyje z wymuszeń. Albo zostanie profesorem z żoną i piątką dzieci.
Mam to w głębokim poważaniu, tak długo, jak nie wciągnie w to Ino. I ty też nie
chciałabyś, żeby wiązał się z kimś, na kim ci zależy. Obijał kolesiom mordy za pieniądze i sprzedawał prochy. To prawie gangsterka.
Temari
potrząsnęła głową. Postąpiła krok w jego stronę. Była tak rozgniewana, że mógł
dostrzec łzy wściekłości w kącikach jej oczu.
- Tak bardzo się
mylisz, Shikamaru. Tak, wiem, o co ci chodzi. Patrzysz na nas i myślisz: dwójka
dzieciaków z przemocowej rodziny. I pewnie masz w głowie artykuły udowadniające, że przemoc rodzi przemoc, i jak często ofiara staje się sprawcą. Wydaje ci się, że
zjadłeś wszystkie rozumy i patrzysz na nas z góry, bo dorosłeś w
dobrej rodzinie, tatuś – policjant woził cię na zajęcia pozaszkolne i
opłacał korepetytorów. Nic nie wiesz o życiu.
Shikamaru
powstrzymał się przed wyrażeniem irytacji. Temari znów wpadała w to swoje nic nie wiesz, bo dorosłeś w normalnym
środowisku. Czasami miał wrażenie jakby oczekiwała od niego przeprosin za to, że nie obrywał od ojca za niewinność.
- Nie wciągaj w
to mojej rodziny.
- Ale wszystko
jest w porządku, kiedy ty obrażasz moją? – zaperzyła się Temari. Przez jej
twarz przemknął nieokreślony grymas. – Jesteś debilem, jeśli myślisz, że Gaara
byłby zdolny uderzyć Ino. Niby tak inteligentny, a do tej pory nie dostrzegłeś,
kto jest naprawdę niebezpieczny.
***
Temari nauczyła
się zachowywać zdolność logicznego myślenia mimo strachu. Była to przydatna
umiejętność, nigdy nie traciła jasności umysłu. Kiedy jej ojciec zaczynał
kolejną karczemną awanturę, nawet mimo tego jak bardzo się bała, pamiętała,
żeby chować w kuchni noże, zawsze w tym samym miejscu, w którym nikt nie
będzie ich szukać. Potem nauczyła się oceniać, jakie przedmioty da się
niepostrzeżenia schować, i które są najbardziej niebezpieczne. Od pewnego
momentu ojciec tłukł Gaarę, czym popadło, nie mogła chować wszystkiego.
I tamtej nocy,
chociaż może pierwszy raz w życiu wpadła w histerię, nie przestała logicznie
myśleć. Widziała, jak Gaara wbił mu w brzuch nóż kuchenny i jak się szamotali.
W pierwszej chwili przyszło jej na myśl tylko, żeby uciekać, dlatego podbiegła
do przeciwległej ściany. Matka stanęła w drzwiach, obrzuciła spojrzeniem jej podartą koszulę i posiniaczone ramię, a potem wbiegła do pokoju, żeby odciągnąć
Gaarę. Nie od razu jej się to udało, bo Gaara, który nigdy nie oddał ojcu ciosu,
tym razem wpadł w szał. Złapała go za ręce, ale on kilka razy kopnął mężczyznę
słaniającego się na podłodze. Przestał dopiero, gdy matka uderzyła go w twarz.
Odsunęli się oboje, ojciec który wcześniej uderzył kilka razy Gaarę, stał się
spokojniejszy, opadł z sił.
- Zabiję cię,
sukinsynu – wydyszał, ale nie próbował wstać, klęczał na ziemi.
- Zabierz stąd
Temari – powiedziała matka do Gaary i wyszła do drugiego pokoju. Temari nie
ruszyła się spod ściany, słyszała, jak kobieta biegała po pokoju, gorączkowo
szukając telefonu. Gaara też nie myślał o tym, żeby wyjść. Stał w tym samym
miejscu, zaledwie metr od ojca, ale Temari wiedziała już, że go nie tknie – bo
matka mu nie pozwoliła. Był w szoku, ale powoli zaczynał odzyskiwać zdolność logicznego
myślenia.
Matka zdołała
połączyć się z pogotowiem, podała adres. Ojciec leżał na ziemi i rzucał jakieś
słowa, pewnie kolejne inwektywy, ale nawet nie próbowała ich zrozumieć,
patrzyła w nóż utkwiony w jego brzuchu. Wszędzie było mnóstwo krwi.
Nagle Gaara
stanął przed nią, zasłaniając jej widok. Był koszmarnie blady, ale chyba podjął
jakąś decyzję, chciał wyprowadzić ją z pokoju. Potrząsnęła głową i odsunęła się
nieco w bok. Chciała widzieć, jak z
tego człowieka, który tyle razy uderzył jej matkę, który tłukł Gaarę bez
opamiętania, a na nią samą nie podniósł wcześniej ręki, uchodzi życie. Miała nadzieję, że definitywnie. Nawet
wcześniej, zanim zaczął ją dotykać w taki obleśny sposób, z radością
zobaczyłaby, jak umiera. Nie budził jej litości.
Matka podeszła
znów do drzwi, powiedziała:
- Uspokójcie
się, pogotowie zaraz będzie. Trzy, cztery minuty, wszystko będzie dobrze.
Temari spojrzała
na nią, potem na brata. Przyszło jej do głowy, że nie, na pewno nie będzie
dobrze, jeśli tamci zdążą na czas. Oni też to wiedzieli, ale byli bierni. Nie
mogli nic zrobić, bo widzieli w tym dogorywającym bydlęciu człowieka.
Ona nie miała
takich zahamowań. Spojrzała na niego z nienawiścią. Nie miał sił, żeby się
podnieść, ale nie przestał wyklinać, na czym świat stoi. Pieprzony dyktator,
pan domu, władca świata.
- Już nie
żyjesz, śmieciu – wycharczał w kierunku Gaary. Chłopak na niego nie spojrzał, może
nawet go nie słuchał. Powiedział do Temari, żeby wyszła. Jednak ona słyszała. I
miała wszelkie powody, żeby wierzyć.
Przypomniała
sobie scenę z jakiegoś serialu, który oglądała razem z matką przy okazji
gotowania wystawnego obiadu dla całej rodziny, z okazji którejś tam z kolei
rocznicy ślubu. A może to miały być urodziny dziadka. Wszystko jedno. Nie
wiedziała, jak nazywał się serial ani bohaterowie, to było już dawno, dobrze
zapamiętała tylko kobietę w białym kitlu, która powiedziała: „Miałby szansę na
przeżycie, ale wykrwawił się, bo usunęli nóż. Tego się nigdy nie powinno robić…”.
No tak, bo
znacznie więcej krwi ucieka. Jednak, pod wpływem emocji, świadkowie często usuwają ostre narzędzie,
czego nigdy by nie zrobili, gdyby myśleli logicznie.
Jaka szkoda.
Gaara złapał ją
za rękę i chciał wyprowadzić z pokoju. Nie spodziewał się, że będzie stawiała
opór, uwolniła się bez problemu. Podbiegła do ojca, złapała za rękojeść noża i
pociągnęła.
- Zdychaj, skurwielu - powiedziała, patrząc mu w oczy.
Dwa dni
wcześniej skończyła dwanaście lat.
Przepraszam, że tak długo. Trochę mi się wszystko pokomplikowało. Niemniej mam nadzieję, że rozdział był równie przyjemny w czytaniu jak był w pisaniu ;)
Nie jestem w stanie określić na tę chwilę, kiedy będzie nowy rozdział, ponieważ jestem w fazie rewidowania planów. Dotrzymywanie terminów - a chwilami też pisanie - idzie mi na tyle ciężko, że chyba wyrzucę niektóre zaplanowane wątki i skrócę całość. Muszę przemyśleć sprawę ;)
Jestem w szoku! Nie spodziewałam się, że tak potoczy się cała rozmowa pomiędzy Ino, a Gaarą. Mam nadzieję, że wreszcie do Gaary coś dotrze, i będzie dobrze z Ino.
OdpowiedzUsuńA co do wymiany zdań pomiędzy Temari i Shikamaru to nie dziwię się, że z jej strony nastąpiła taka reakcja, tym bardziej że sam do tego doprowadza Shika. Mam nadzieję, że niebawem będzie kolejny rozdział! Weny jak najwięcej Ci życzę!
Dziękuję, przydałaby się wena na zapas,bo przychodzi i odchodzi jak niewierny kochanek ;)
UsuńNo, no. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że komunikacja w tych dwóch związkach gdzieś tam leży sobie obok par i umiera w agonii. ;)
OdpowiedzUsuńIno i Temari w tym rozdziale jawiły mi się jako osoby uwielbiające dramy. Jako te, które wolą żyć w swoich domysłach, niż stawić czoła rzeczywistości. W sumie obie mają powody dla takiego postępowania, ale w moich oczach nie usprawiedliwia to żadnej z nich. Na pewno bym oszalała, gdybym miała choćby jedną taką osobę w otoczeniu, a co dopiero dwie jak Gaara i Shikamaru.
Żeby nie wyjść na stronniczą - chłopaczki też nie są niewinni. Shikamaru tak bardzo boi się przyznać do wybryków z przeszłości, że woli podsycać paranoję Temari... Piękne zagranie, geniuszu. xD Gaara z tym ukrywaniem swoich zwyczajów nie lepszy. Bo o ile to po jego stronie stoję w tym konflikcie, zwłaszcza po oskarżeniach Ino o to, że próbował zmanipulować ją do czynności seksualnych (nadal uważam, że zanim ją dotknie, powinien mieć zgodę na piśmie, co by go o gwałt nie oskarżyła przy jej niezrównoważeniu), tak ukrywanie zrywania się z zajęć, chodzenia do klubów, jest dla mnie niezrozumiałe.
Wszyscy winni - nie daję nikomu rozgrzeszenia. :P
Zaskoczyłaś mnie tą szczegółową historią o śmierci Rasy. Nie współczuję mu, a nawet trochę żałuję, że nie cierpiał dłużej i bardziej boleśnie. Brawo Gaara! Brawo Temari! [Tak poza tym ze mną wszystko dobrze ;)]
Jeżeli chodzi o pisanie i publikowanie rozdziałów - rób to, co sprawi Ci większą przyjemność. Ja na pewno chętniej poczekałabym dłużej na pełną historię, ale jeśli wygodniej byłoby Ci skrócić wszystko, na pewno tego nie odczuję, skoro jej nie znam ;)
Mam nadzieję, że wszystko Ci się w życiu ułoży. Kiedyś musi! :)
Zgadzam się, Ino i Temari podsycają dramatyzm sytuacji - tak sobie wyobrażam rozchwiane emocjonalnie nastolatki:D Śmierć Rasy musiałam opisać. W mandze też powinien był zginąć w bardziej malowniczy sposób, ku uciesze fanek.
UsuńPunkt dla Ciebie :)
UsuńNiby tak, ale i tak jestem "druga". To chyba jakieś przekleństwo ;)
UsuńNapiszę krótko, bo prawdę mówiąc ostatnia scena przyćmiła mi całą resztę.
OdpowiedzUsuńTeam Temari i Gaara. Miło widzieć, że to właśnie ona "wykonała" ostateczne pociągnięcie. Śmierć Rasy jest jak miód na serce i żałuję, że w mandze nie zginął w bardziej bolesny i efektowny sposób, żeby cierpiał. Mały ujek.
Coraz lepiej wyrabiasz się w czasie ;) tak trzymać.