Zostały mi jeszcze dwa do opublikowania i drugą serię uznam za zakończoną ^
Po tym, jak Tenten
uderzyła Nejiego w twarz, wszyscy zaczęli chować się po kątach sali,
przynajmniej takie można było odnieść wrażenie. Zanosiło się na awanturę. Temari
stała blisko centrum wydarzeń, ale nie słuchała, o co poszło, tylko skierowała
się do wyjścia.
Kątem oka
zarejestrowała, jaki Neji miał wyraz twarzy i doszła do wniosku, że o cokolwiek
Tenten ma pretensje zostanie szybko spławiona, więc może impreza na tym się nie
skończy, ale ona i tak miała już dość.
Chociaż zwykle chętnie
chodziła na spotkania w „Tajemniczym ogrodzie” teraz zupełnienie miała na to
ochoty, i to wcale nie przez widmo egzaminów. Nie zwykła zostawiać nauki na ostatnią chwilę, więc pod
koniec semestru nie miała się o co martwić. Wydawało jej się, że osoby, które
kończą szkołę raczej powinny się stresować i zakuwać, ale taka, wydawałoby się,
naturalna sytuacja, w ogóle nie miała odniesienia do rzeczywistości. Trzecia c
pojawiła się na imprezie w komplecie, nawet osoby, których nigdy wcześniej nie
widziała w tym lokalu. Chyba postanowili wykorzystać ostatnią okazję do
klasowej integracji. Gaarę trudno było podejrzewać o takie pobudki, powód, dla
którego tracił tutaj czas zamiast powtarzać materiał mógł być tylko jeden –
pilnował Ino. Temari postanowiła, że też pójdzie do „Tajemniczego ogrodu”, ale
powodowała nią głównie ciekawość. Zastanawiała się, jak teraz Gaara się
zachowa. Co prawda ostatnio wszystko poszło nie po jej myśli, ale jedno na
pewno udało się osiągnąć – uświadomić bratu, że mimo starań nie uda mu się
całkowicie odciąć od przeszłości, a Ino poniesie tego konsekwencje, jeśli będą
się spotykać. O ile trzeba było mu to uświadamiać.
Temari nie czuła do Ino
nienawiści, ale uważała, że wyszłoby jej na dobre, gdyby ktoś w końcu nauczył
ją rozumu. Ona sama straciła do tego okazję, bo na to, żeby się jej pozbyć czas
był pół roku temu, a nie teraz. Do pewnego momentu liczyła, że Jugito ją
wystraszy, ale stało się jasne, że nic z tego. Temari nie znosiła kiedy nie
mogła kontrolować sytuacji, a w tym przypadku nikt nie zachowywał się tak, jak
powinien. Nie dość, że Ino się nie obraziła, a Shikamaru nie chciał teraz z nią
rozmawiać, to jeszcze Jugito najwidoczniej wystraszyła się potencjalnej reakcji
Gaary i zostawiła Yamanakę w spokoju. Temari wiele by dała, by dowiedzieć się,
co jej brat powiedział byłej dziewczynie, że tak łatwo sobie odpuściła, ale
trudno było liczyć na to, że ktoś z zainteresowanych podzieli się z nią tą
informacją.
Temari wyszła z lokalu
na zewnątrz. Chociaż cały dzień było pogodnie, to teraz już trochę padało, a
chmury wiszące nisko na niebie zapowiadały, że lada chwila lunie deszcz.
Mimo wszystko, nie
miała ochoty wracać do środka.
Wahała się, co teraz
powinna zrobić, ale nie musiała zastanawiać się zbyt długo. Ktoś zszedł po
schodach, odwróciła się i zobaczyła Shikamaru z parasolem w ręce.
- Odprowadzić cię? –
zapytał.
- Nagle zacząłeś ze mną
rozmawiać? – odpowiedziała, ignorując treść pytania.
- Nie musimy rozmawiać,
po prostu odprowadzę cię do domu – odparł chłopak i nie czekając na jej
reakcję, wyszedł na zewnątrz i rozłożył parasol.
- Cofnij się o pół
metra.
Tayuya była zaskoczona
na jego widok i na chwilę straciła rezon.
- Co ty tutaj robisz,
Gaara?
- Powiedz mi lepiej, co
robisz tutaj ty i twoje psy – odpowiedział.
Sakon, Kidomaru i
Jirobu stali parę metrów dalej, więc nie zamierzał się nimi przejmować, dopóki
któryś się nie wtrąci. Wyglądali na wystraszonych. Można byłoby się
zastanawiać, czy dlatego, że on się pojawił, czy po prostu bali się, że Tayuya
spróbuje ich wciągnąć w porachunki z Ino.
Gaara wiedział, że
Tayuya nie puści płazem tej zniewagi, jaką Ino jej zafundowała. Nie był
zdziwiony, kiedy doszły do niego informacje, że ona i jej hołota kręcą się po dzielnicy,
najwidoczniej licząc na to, że uda im się natknąć na Ino. Gdyby miał na to
czas, znalazłby ich wcześniej, żeby wytłumaczyć Tayuyi, że powinna sobie
odpuścić, ale niestety tego czasu nie miał. Zakładał, że Tayuya skorzysta z
najlepszej nadarzającej się okazji, czyli imprezy w „Tajemniczym ogrodzie”, i
nie mylił się. Nie przewidział tylko, że Ino lekko sobie waży pogróżki dawnej
przyjaciółki i ot tak, sama pójdzie wieczorem na autobus. Stracił kilka minut
na to, żeby ją znaleźć. I był tym faktem zdenerwowany, pomimo założenia, że
Tayuya nie odważy się na nic więcej poza słowami.
Spojrzał na Ino. Stała
naprzeciwko Tayuyi zupełnie jakby wrosła w ziemię. Nie reagowała w żaden
sposób, jakby nie zauważyła jego obecności, można było mieć wrażenie, że nie przeszkadza
jej nawet deszcz. Przyszła mu do głowy irracjonalna myśl, że jest jej wszystko
jedno, czy Tayuya ją pobije, czy nie, może nawet specjalnie ją sprowokowała na
tamtej imprezie, żeby przetestować jej reakcję. W tym momencie nie był wściekły
ani na Tayuyę, ani na jej chłopaczków, którzy posłusznie tutaj przyszli i
prawdopodobnie tylko by się przyglądali całej scenie, niezależnie od tego, co
zamierzała zrobić. Mimo, że Ino była kiedyś ich koleżanką, wszyscy bez wyjątku
zachowywali się dokładnie tak, jak można było się po nich spodziewać. Ale na
Ino, która wykazała się wyjątkową bezmyślnością, był wściekły.
- Liczę do trzech –
powiedział, odwracając od niej wzrok.
Tayuya podeszła do
niego z kpiącym uśmieszkiem na twarzy.
- Uderzysz dziewczynę?
– zapytała hardo.
- Dla mnie nie jesteś
dziewczyną, tylko zwykłą suką –poinformował.
Tayuya przymrużyła
oczy.
- Nie masz poczucia
humoru.
- Zrobimy tak: wy się
stąd zabierzecie i nie będziecie więcej sprawiać kłopotów, a ja zapomnę, że
weszliście na nie swoją dzielnicę. I więcej się tu nie pokazujcie.
Tayuya posłała mu
niepochlebne spojrzenie, ale skinęła głową na swoich kumpli.
- Idziemy –
powiedziała.
Jirobu i Kidomaru
podeszli do niej z rękami w kieszeniach. Gaara ledwie zwrócił uwagę na to, że
obok niego przeszli. Sakon najwidoczniej nie zauważył, że pora się wycofać, bo
w czasie gdy Gaara rozmawiał z Tayuyą zdążył podejść do Ino i o coś ją
zagadywał. To wystarczyło, żeby Gaara stracił panowanie nad sobą. Podszedł do
Sakona i wykręcił mu rękę.
- Jeśli jeszcze raz się
do niej zbliżysz, połamię ci nogi.
Wystarczyło jedno
spojrzenie, by stwierdzić, że był naćpany. Jednak, chociaż można było się
spodziewać, że prochy dodadzą mu odwagi, nie odpowiedział na zaczepkę. A może
nie chciał się narażać Tayuyi, która w tym momencie go zawołała.
Ulotnili się szybciej
niż można się było spodziewać. Natomiast Ino sprawiała wrażenie, jakby nie
zamierzała się stąd ruszać.
- Odprowadzę cię do
domu – powiedział Gaara ponaglającym tonem. Ulica była opustoszała, wszyscy
schowali się przed deszczem, a jemu przyszło do głowy, że muszą niezwykle
głupio wyglądać tkwiąc w tym miejscu jak kołki.
- Nigdzie nie idę –
odparła Ino, nawet na niego nie spojrzawszy. Stała bokiem do niego. Gaara
pomyślał, że musi mieć niezły tupet, żeby w takiej sytuacji zarzucać fochem.
- Brak ci piątej
klepki? – odezwał się podniesionym głosem. – Co ty sobie wyobrażasz, myślisz,
że z każdym możesz sobie bezkarnie pogrywać?
Tayuya to był mały
problem, ale wolał nie wyobrażać sobie, do czego mogłoby dojść, gdyby Jugito
postanowiła odegrać się za upokorzenie w pubie, a Ino zachowywałaby się równie
głupio.
- Zdarza ci się czasami
myśleć? – zapytał ze złością. Złapał ją za nadgarstek i pociągnął, chcąc
zmusić, żeby w końcu na niego spojrzała. Krople deszczu spływały jej po twarzy,
ale miała też zaczerwienione oczy. Gaara zupełnie nie wiedział, jak powinien
się zachować.
Ino milczała, za to
zupełnie przestała powstrzymywać łzy i wybuchnęła histerycznym płaczem. Gaara
poczuł, jak ogarnia go panika.
Kobiece łzy to było
coś, co go przerażało, bo czuł się wobec nich całkowicie bezsilny. Odkąd
skończył 13 lat żadna dziewczyna nie płakała w jego obecności. Mimo to Gaara aż
za dobrze pamiętał ostatnią sytuację, kiedy widział takie łzy i był pewny, że
tego nigdy nie zapomni. Nigdy potem nie widział, żeby Temari płakała, nawet
wtedy, gdy dowiedzieli się o samobójstwie matki.
- Jaki masz problem? –
zapytał oschle.
Ino gwałtownie
podniosła głowę i popatrzyła na niego.
- Ty jesteś moim
problemem! Nie mogę się od ciebie uwolnić – wydusiła z siebie jednym tchem.
Gaara z trudem
powstrzymał się, żeby nie zakląć na głos.
- Przestań robić sceny.
- Idź sobie, skoro cię
irytuję – odparła urywanym głosem.
Nie, żeby słuchanie
dziewczyny godziło w jego godność, ale tym razem nie zamierzał respektować jej
zdania. Przytulił ją, nie zważając, że w pierwszej chwili próbowała go
odtrącić.
Jak na kogoś, kto
powinien kipieć nienawiścią, była mało przekonująca.
No faktycznie króciutko, ale i tak był dobry :D Shikamaru taki dżentelmen hah xD W kolejnej serii może dodałabyś wątek z Kankuro? :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj krótko, bo późno i chce mi sie spać xD
Pomyślę nad dobudowaniem dla Kankuro wątku. Mam kłopot, bo to nie może być wątek romantyczny, nie umiem pisać yaoi :P Może coś dla niego wymyślę, tak czy inaczej chcę żeby się pojawiał :D
UsuńOch! Jaka jestem głupia, że nie zauważyłam tego rozdziału.xD
OdpowiedzUsuńOgółem to nawet słodki ten rozdział i nie miałbym przeciwko jeślibyś tutaj zakończyła sezon drugi, no ale nie pogniewam się jeszcze na dwa rozdziały.
Krótki, bo rozdzialik też króciutki.
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
Dziękuję za wierne komentowanie :) Mam jeszcze kilka ważnych rzeczy do napisania dlatego drugi sezon jeszcze się na tym nie kończy :P
UsuńJestem tu nowa i muszę powiedzieć, że bardzo spodobał mi się twój blog. Szkoda, że rozdziały nie są dłuższe ale akcja jest genialnie poprowadzona a bohaterowie realistyczni. <3
OdpowiedzUsuń