środa, 3 grudnia 2014

Rozdział 6. Wtrącać się, czy nie. Oto jest pytanie



 ## Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale nie mam pomysłu jak go poprawić, żeby był krótszy i spójny. Jeśli nie możecie zdzierżyć tych monologów wewnętrznych przelećcie rozdział po łebkach, nie obrażę się. Najważniejszy jest drugi fragment ##


W każdy weekend Tenten, Lee i Neji spotykali się na popołudniowe seanse filmowe. Właściwie to Neji był kinomaniakiem i pochłaniał ogromne ilości produkcji, zarówno najnowszych jak i trochę starszych. Lee nie podzielał specjalnie jego zachwytu, ale dawał się czasem namawiać na jakąś „perełkę” kina artystycznego. Tenten była wielbicielką kina amerykańskiego, i to niekoniecznie najwyższych lotów, więc kiedy się wprowadziła i zaczęła dyskutować na temat różnych filmów z Nejim, doszli do porozumienia, chociaż brunet był od niej bardziej wymagający i wiele jej ulubionych produkcji bezwzględnie skrytykował. Tenten nie wzięła tego za bardzo do siebie, a Neji wybaczył jej filmoznawczą ignorancję w imię wspólnego zachwytu Quentinem Tarantino. Za to postanowił ją uświadomić co do wartości kina europejskiego. Wybierał co tydzień taki film, żeby i Lee nie narzekał.
Zwykle spotykali się u Tenten, ponieważ jej rodzice byli dość liberalni. Nie burzyli się, że w sobotnie czy niedzielne popołudnie zajmuje się spotkaniami towarzyskimi zamiast nauką, jeśli tylko nie poświęcała na to większej części dnia. Ale i tak czasu było za mało, biorąc pod uwagę ilość filmów, które chciała obejrzeć. Kiedy nadeszły ferie świąteczne nie posiadała się z radości, że ma możliwość zapoznać się kilkoma produkcjami kina brytyjskiego, po których sobie wiele obiecywała. Lee parę dni przed sylwestrem wyjechał do rodziny, ale z Neji’m mogła umawiać się na obejrzenie jednego filmu dziennie.
Dwudziesty piąty grudnia był pierwszym dniem wolnym od zajęć. Tenten od rana pomagała matce robić porządki, ale w południe zgodnie z umową przyszedł Neji. Tenten potraktowała to jak wybawienie.
- Taka jesteś zmęczona? – odezwał się złośliwie, kiedy po wejściu do pokoju bezceremonialnie padła na łóżko.
Tenten uniosła się na łokciach i spojrzała na niego.
- Ciekawe co ty byś powiedział, po dwóch godzinach mycia okien i pastowania podłóg – odszczeknęła się. – Oczywiście, nie będzie ci dane zaznać tego cierpienia, więc nie komentuj.
Neji wzruszył ramionami, siadając na krześle.
- Zaczynasz gustować w plastikowych roślinach? – zmienił temat, zerkając na biurko.
Tenten miała praktycznie całą wolną przestrzeń w pokoju wypełnioną różnymi kwiatami doniczkowymi.
Stwierdziła, że z tej wysokości jednak ciężko jej będzie prowadzić rozmowę, więc usiadła po turecku, chociaż najchętniej wcale by się nie ruszała, tak bolały ją plecy.
Jednak z tej pozycji widziała przynajmniej, co przyciągnęło uwagę chłopaka. Była to sztuczna biała lilia, którą tam zostawiła przez niedopatrzenie. Była bałaganiarą, co matka z determinacją starała się z niej wyplenić. Gdyby weszła na pewno powiedziałaby, że miejsce tej rzeczy na pewno nie jest na biurku.
- Ach, to. Dostałam go od Lee, uważa że powinnam wpiąć to we włosy na zabawę u Kiby. Mam się wyróżniać.
Neji popatrzył na nią uważniej.
- Dziwne, przecież on też woli kwiaty żywe – powiedział z lekkim sarkazmem, ponieważ nie utożsamiał się z takim sposobem myślenia.
- To tylko ozdoba, żadnej istoty nie pozbawiono dla niej życia – skonstatowała, lekko zdziwiona, że się tego uczepił.
Neji skinął głową z zastanowieniem.
- Uważaj tylko, bo jeszcze zaczną cię nazywać w szkole Whiteflower – ostrzegł bez cienia rozbawienia w głosie.
Tenten domyśliła się, że czyni aluzję do tej praktykantki, która uczyła kilka klas w tym semestrze. Mało optymistyczna wizja, że miałaby być z nią kojarzona.
- Spokojnie, nie będzie tak źle. Nie zamierzam się do niego specjalnie przywiązywać. Zresztą, moim zdaniem będzie pasować do sukienki, więc nie ma problemu. Lee wymyślił coś gorszego – poinformowała z uśmiechem.
Neji uniósł brwi.
- Co?
- Uznał, że skoro idziemy do Kiby, którego ojciec tak wiele lat spędził w Europie, to impreza będzie europejska i należy się odnieść do europejskich tradycji. Wymyślił, że on daje coś mi, a ja jemu, i wyobraź sobie – to miałaby być chusteczka do butonierki.
Z ciekawością obserwowała reakcję Nejiego, który jednak wbrew oczekiwaniom wyglądał na niezadowolonego.
- Oczywiście powiedziałam mu, że nie mam haftowanych chustek i że jeśli się pokaże w smokingu, ja zostaję w domu. Mam nadzieję, że to podziała.
Ją samą ta sytuacja niesłychanie bawiła, jednak Neji popatrzył na nią sceptycznie.
- Mam nadzieję, że nie zrobi z siebie głupka, bo wtedy musiałabyś żałować, że w ogóle się wybrałaś na tą imprezę.
Tenten machnęła ręką.
- Nie, nie przesadzajmy. To tylko skromne party – powtórzyła sformułowanie użyte przez Kibe.
- Na którym będzie połowa szkoły, a oni w grupie potrafią być wredni. Jak Lee się będzie wychylał, dostanie po łapach. Zaczynam się zastanawiać, czy to dobry pomysł.
Tenten popatrzyła na niego poważniej.
- Chyba nie chcesz, żebym zmieniła zdanie?
- Sam nie wiem. Lee nie sprawi to aż takiej różnicy, czy pójdzie do Kiby, może zresztą lepiej bawiłby się na balu klubu szachowego.
Tenten potrząsnęła głową.
- O ile wiem, wcale się tam nie wybierał.
- Jego wybór.
Popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
- O co ci tak naprawdę chodzi?
Było widać, że chłopak rozważa, co odpowiedzieć, więc najwidoczniej niełatwo było to ująć wprost.
- Chodzi o to, że jesteś nowa w szkole, a sama wiesz jakie panują układy. Wydaje mi się, że jeszcze cię nie zaszufladkowali, a nie chciałbym, żebyś była traktowana jak Lee. Po nim to spływa, ale ty...
No tak, teraz wszystko było jasne.
- W każdej szkole są jakieś układy - skomentowała. - Bardziej albo mniej rzucające się w oczy. U was jest ta głupia segregacja ze względu na to, kto jakich ma rodziców, jakie oceny i z kim się przyjaźni. Głupie, ale można się przyzwyczaić.
Neji nie odniósł się do tego stwierdzenia.
- W porządku, ale pomyśl zawczasu, że chyba nie chcesz być postrzegana jako ktoś z dna hierarchii. To raczej niezbyt miłe.
Tenten parsknęła.
- Ty na pewno coś o tym wiesz – zakpiła.
Ale właściwie cieszyła się, że nakierował rozmowę na te tory. Chciała mu coś powiedzieć od dawna tylko nie bardzo wiedziała, jak tym pokierować, by osiągnąć zamierzony skutek.
- Notabene, bardziej powinieneś się martwić o Hinate.
Neji przymrużył oczy.
- Czemu o niej mówisz?
Tenten westchnęła. Przewidziała, że Neji nie będzie chciał o tym z nią rozmawiać – zawsze ja spławiał, gdy wymówiła choćby jej imię, traktując kuzynkę jakby nie istniała. Tenten nie chciała się wtrącać, ale teraz uznała, że dłużej tak nie może. Czuła się wręcz zobligowana do tego – bo w innej sprawie, w której powinna była się odezwać, nie zrobiła tego. Było to trochę asekuracyjne. Mając niepełną wiedzę na jakiś temat, wolała się nie wtrącać, żeby przypadkiem nie zaszkodzić.
Jednak cały czas nie dawało jej do spokoju, gdyż miała poczucie, że powinna się podzielić z Hinatą swoją wiedzą - bo ukrywanie tego było nie fair. Równocześnie, była to wiedza podsłuchana, a przez to niepełna i niepewna.
A może tylko tak sobie wmawiała, by nie brać na siebie odpowiedzialności. Nie chciała sprawiać przykrości Hinacie, mimo przekonania, że Naruto ją oszukuje. Dopóki z nim nie pomówi.
Tylko, że to zdawało się niewykonalne. Naruto ostatnio przebywał albo z Hinatą, albo z Sakurą. Nie sposób było go złapać w szkole samego. Nie mogła przecież o niego wypytywać, albo za nim chodzić – tym bardziej, że nie chciała, by Hinata zauważyła, że ma do niego jakąś sprawę. To by wyglądało podejrzanie zważywszy, że nigdy z nim nie rozmawiała. A uważała, że w tej sprawie – o cokolwiek w niej nie chodzi – potrzebna jest dyskrecja. Zbyt wiele osób mogło na tym ucierpieć, jeśli by źle zinterpretowała fakty.
Ale nie robiąc nic, czuła się, jakby kogoś kryła.
Na razie mogła przynajmniej postarać się porozmawiać z Nejim, i w ten sposób na trochę zagłuszyć wyrzuty sumienia, mając poczucie, że nie jest aż tak nielojalną przyjaciółką. O tamtej rozmowie między Sasuke i Naruto, której urywek zdarzyło jej się usłyszeć, jeszcze nie mogła powiedzieć Hinacie. Na pewno nie teraz.
- Doskonale wiesz, dlaczego o niej mówię. Hinata jest naprawdę w porządku, a ty zachowujesz się jakby ci coś złego zrobiła. Lubię ją i lubię ciebie, i jakoś coraz trudniej mi to ze sobą pogodzić, widząc jak się wobec niej zachowujesz.
No proszę, ale jednak nie potrafiła poruszyć tego tematu inaczej, niż mówiąc o sobie.
Neji potrząsnął głową.
- Tak, Hinata to dobra dziewczyna, i nic mi nie zrobiła. Ja też jej krzywdy nie robię. A przyjaźnić się z nią tylko dlatego, że jestem z nią spokrewniony – nie mam powodu.
Tenten przygryzła wargi. Nie podobał jej się ten ton wypowiedzi.
- Lekceważenie kogoś jakby nie istniał jest nie tylko nieuprzejme, jest chamskie, tym bardziej, jeśli należy do rodziny. Naprawdę dziwię się ,że jesteś do czegoś takiego zdolny.
Neji prychnął pod nosem.
Popatrzyła na niego wyzywająco, niezrażona, że zdaje się nic sobie nie robić z krytyki.
- Wiesz, co myślę? Przenosisz na nią negatywne emocje, jakie czujesz do rodziców, bo wobec nich nie możesz tego okazać. Sam odpowiedz sobie na pytanie, czy to nie jest czasem prymitywne.
Neji pokręcił głową. Był rozjuszony.
- Jak ty to ładnie psychologicznie ujęłaś. Nie myślałem, że jesteś taką wnikliwą obserwatorką.
Tenten prychnęła.
- Ty za to jesteś ślepy jak kret. Nie wierzę, że wyżywanie się na innych sprawia ci satysfakcję. Albo się co do tego mylę, albo po prostu nie widzisz, jak Hinata bierze to do siebie.
Daremny trud. Wydawało się, że na Nejim jej słowa nie zrobiły żadnego wrażenia.

Dwa tygodnie wcześniej Tenten była zwolniona z ostatniej lekcji, bo miała umówioną wizytę u dentysty.
Była tak przejęta czekającym ją zabiegiem wyrwania ósemki, że nie bardzo zwracała uwagę, co się wokół niej dzieje, ale kiedy była bliżej bramy wejściowej usłyszała głos Sasuke.
- W porządku, skoro tak uważasz, zerwę z nią.
Musiał być tuż po drugiej stronie ogrodzenia.
Tenten poczuła się nieswojo, słysząc takie oświadczenie. Jeszcze bardziej wyprowadziło ją z równowagi, że odpowiedział mu Naruto.
- Tak będzie dla wszystkich najlepiej.
- Nie wypowiadałbym się w cudzym imieniu. Ale ty zadowolony będziesz na pewno – głos Sasuke jak zazwyczaj wyrażał coś, co nazwać można by chłodnym lekceważeniem.
- Sakura to kiedyś zrozumie. Nara.
Tenten stała w miejscu jak wmurowana. Spodziewała się, że zaraz wpadnie na nich obu, kiedy wejdą przez bramę. Ale najwyraźniej ani Sasuke, ani Naruto nie zamierzali wracać na lekcje. Kiedy po dłuższej chwili wyjrzała za bramę i spojrzała w lewo dostrzegła już tylko plecy Naruto w oddali.
- A ty co się tak skradasz? – usłyszała głos z boku.
Wystraszyła się tak, że omal nie podskoczyła.
Sasuke kawałek dalej opierał się o ścianę muru i palił papierosa.
- Podsłuchiwałaś? – zapytał lustrując ją wzrokiem.
- Nie – odparła pospiesznie.
I poszła w swoją stronę.
Swoją drogą, Sasuke miał niezły tupet, żeby palić tuż pod szkołą. Za coś takiego można było wylecieć.

4 komentarze:

  1. To ja już nie rozumiem
    sasuke zerwał z Sakurą, bo chciał czy dlatego, że Naruto mu tak powiedział?
    Mniejsza, dowiem się z czasem.
    Teraz ineresuje mnie NejiTen, uwielbiam ten paring.
    Czyżby Neji coś czul do naszej kochanej Tenten?
    Przecież nie mogło mu chodzić jedynie o reputacje dziewczyny. Jest zazdrosny na bank o Lee! :D
    Było świetnie, czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę spokojnej nocki!
    /Kim EveLin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano widzisz, jestem właśnie ciekawa - czy taki sposób przedstawiania, wprowadzający pewną niepewność jak tutaj: dlaczego Sasuke ją rzucił - przeszkadza? Lubię opisywać zdarzenia tak, że podaję fragment rzeczywistości z perspektywy pewnej osoby, potem z innej. Żeby czytelnicy z tych różnych kawałków mogli sobie ocenić bohatera. Sakura myśli, że Sasuke zerwał bo tak mu strzeliło do głowy, a Tenten że stoi za tym Naruto - i jest on nieuczciwy wobec Hinaty. Sam Sasuke, jak wiemy, nigdy się nie przyzna, że zrobił coś bo ktoś mu kazał :)
      Cieszę się, że podoba ci się wątek Nejiego ;] Ja też uważam, że jest zazdrosny ;p Pójdzie to w dość nieprzewidzianym kierunku. Dziękuję za komentarz ;]

      Usuń
  2. Moment, moment. Naruto poprosił Sasuke, żeby zerwał Sakurcią? To nielogiczne. Uchiha nie jest typem osoby, która robiłaby coś na polecenie innego człowieka... O co tu chodzi?! Czy w takim bądź razie Naruto chciał po prostu zbliżyć się do Sakury? To wydaje się strasznie nieuczciwe...
    NejiTen. :3 Tylko się cieszyć. Chociaż Neji jest taki... sama nie wiem jak go określić, ale nie podoba mi się. Traktuje Hinatę jak osobę niegodną jego obecności. Irytuje mnie to... Poza tym ewidentnie nie pasuje mu opcja LeeTen. xdd
    Do siódemki,
    Kasumi xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykreowałam Nejiego na taką dość kontrowersyjną osobę, wiem. Może się zmieni jak w mandze? :) Chciałam z niego zrobić postać dynamiczną jak w mandze, nie wiem czy mi się to udało

      Usuń