czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 5. Przedwczesny optymizm


Sasuke nie lubił być do niczego zmuszany, dlatego Ino nie zdziwiła jego wroga postawa, kiedy zaczepiła go po lekcji angielskiego z profesor Yuhi. Udała, że tego nie zauważyła.
- Chciałabym z tobą porozmawiać.
- Naprawdę nie masz jakich bardziej interesujących sposobów na spędzenie przerwy? – odparł Sasuke niechętnie.
Ale nie kazał jej od razu spływać, a to już był naprawdę spory sukces.
- Nie zajmę ci dużo czasu – powiedziała spokojnie.
Sasuke wzruszył ramionami. Oparł się o ścianę z założonymi rękami.
- Byle krótko i na temat.
Ino wzięła głęboki wdech. Nie należała do osób odpornych na takie traktowanie, które miało na celu dobitne okazanie jej, że przeszkadza. Jak mogła kiedyś się tym nie zrażać i myśleć, że Sasuke jest boski, tego sama nie rozumiała.
- Nie wydaje ci się, że zachowujesz się podle?
Sasuke patrzył na nią wciąż tym samym wypranym z emocji spojrzeniem.
- Skoro tak mówisz, to pewnie tak jest. A w jakiej konkretnej sprawie?
Ino prychnęła. Zaczynała mieć tego dość. Co on sobie myśli, bezczelny chłopaczek. Zachowywał się, jakby cały Układ Słoneczny krążył wokół jego osoby.
- Chodzi mi o to, jak traktujesz Naruto i Sakure, oczywiście – odparła równie chłodnym tonem. Trzeba się uodpornić, jeśli z tej rozmowy ma cokolwiek wyniknąć.
Nie znosiła tego świdrującego spojrzenia, które rzucał jakby mimochodem, z rękami w kieszeniach, Jakby przenikał człowiekowi w głąb myśli, równocześnie uważając je za coś mniej niegodnego minimalnej uwagi.
- Domyślam się, że przychodzisz tu jako rzeczniczka Sakury.
Ino zacięła usta.
- Sakura nie wie, że z tobą rozmawiam.
Sasuke zignorował jej słowa.
- Powiedziałem jej już wszystko, co miałem do powiedzenia.
Ino wpiła w niego wzrok, który jej zdaniem wyrażał najwyższą pogardę, ale na chłopaku nie zrobił żadnego wrażenia.
- Naruto pewnie też już nie masz nic do powiedzenia. Potrafisz z klasą zerwać wieloletnie więzi, nie ma co.
Sasuke poruszył nieznacznie głową, jakby jednak ruszyło go, co się do niego mówi. Przestał opierać się o ścianę.
- Czasami lepiej pewne rzeczy załatwić zdecydowanie. Wielu ludziom oszczędza to…
- Bólu? – dokończyła za niego histerycznym tonem.
Nie powinna tak tracić nad sobą panowania.
Sasuke nie odniósł się do jej pytania.
- Nie pouczaj mnie, jak wypada traktować ludzi. Nie jesteś odpowiednią osobą.
Ino popatrzyła na niego, zaszokowana.
- O co ci chodzi, co?
Sasuke popatrzył na nią wrogo. Zaczął mówić ponownie swoim zwykłym, chłodnym tonem, ale widać było, że tego tematu nie traktuje już z takim dystansem.
- Ja przynajmniej postawiłem sprawę jasno. To lepsze niż to, co ty robisz. Bardziej – zawiesił głos, - niech to nie zabrzmi górnolotnie, ale bardziej uczciwe. Tego, jak ty ją traktujesz, nie można nazwać uczciwym.
Ino potrząsnęła głową.
- O czym ty, do cholery, mówisz?
- Może ty tego nie zauważasz, jesteś za bardzo zapatrzona w siebie – nie mogła uwierzyć, że to ON coś takiego mówi, - ale Sakura naprawdę przejmuje się tym, jak ją zaczęłaś ostatnio traktować. Nie rozumiała dlaczego jej najlepsza przyjaciółka nagle się od niej dystansuje – powiedział z naciskiem. – Mogłem jej to uświadomić, bo nietrudno jest rozszyfrować tak nieskomplikowaną jak ty formę życia. Ale nie zrobiłem tego. Na pewno nie pomogłaby jej świadomość, że wszystko przez coś tak błahego, jak twoja żałosna słabość do tego kolesia.
Ino zamurowało. Nie wiedziała co odpowiedzieć.
Sasuke spojrzał na nią lekceważąco.
- Zanim zaczniesz kogoś pouczać, najpierw spójrz na siebie. Taka moja drobna rada – podsumował brunet, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł.

Ino nawet teraz, kiedy o tym myślała, czuła dławiący wstyd.
Nie do wiary, że ten idiota śmiał jej powiedzieć coś takiego.
Co gorsza, nie powiedział tego bezpodstawnie.
Czuła się okropnie.
Miała świadomość, że zawiodła jako przyjaciółka, i to na całej linii. Nie była pewna, czy Sakura jej to wybaczy.
A ona zachowywała się jakby nigdy nic. Poszły razem na stołówkę i usiadły przy tym samym co zwykle stoliku.
Ino czuła, że powinna z nią porozmawiać. Widać było, że Sakura jest wzburzona, ale zupełnie nie potrafiła przeniknąć jej myśli.
- Coś się stało? – zapytała, gdy usiadły przy stoliku.
- Nie – odparła Sakura, po czym uniosła pochyloną głowę i spojrzała na nią. – Zrozumiałam coś dzisiaj.
Coś, co powinno było dotrzeć do mnie dawno temu, ale nie dopuszczałam do siebie tej myśli .
Ino nie wiedziała, jak powinna zareagować, dlatego milczała. Po chwili Sakura odezwała się znowu.
- Nie mówiłam ci, ale rozmawiałam z Sasuke po tym, jak… opowiedziałam ci, że ze mną zerwał – powiedziała szybko. Zastanowiła się chwilę. – Wierz lub nie, ale sądziłam do tej pory, że to jakiś durny kaprys albo żart z jego strony. Ale po tym jak mnie potraktował… Naruto ma rację, on nigdy nie traktował mnie poważnie.
Ino nie wiedziała, co powiedzieć.
- Jednak okazuje się, że jest kretynem.
Sakura potrząsnęła głową.
- Nie. Nigdy nie dawał mi do zrozumienia, że jest inaczej, to ja… coś sobie ubzdurałam. Narzucałam mu się. Zawsze traktował mnie jak zło konieczne. Widać jednak nie mógł mnie już znieść. Trudno się dziwić.
Ino przyglądała jej się, zszokowana. Nigdy nie spodziewałaby się po niej takich słów. To nie była ta hałaśliwa i zapatrzona w siebie Sakura jaką znała.
Widać nawet ją czasem dopada czarnowidztwo.
- Nie dołuj się tak – odezwała się energicznie. – Od stresu robią się zmarszczki mimiczne.
Sakura nie zareagowała. Wyraz jej twarzy powinien był jeszcze bardziej zaniepokoić Ino, ale w tym momencie coś innego odwróciło uwagę wszystkich. Na środku sali wywiązała się regularna awantura, z udziałem Gaary i Shikamaru.
Shikamaru wydawał się zachowywać spokój, bo udzielał jakichś spokojnych odpowiedzi, ale Gaara w oczywisty sposób skakał mu do oczu. Obecna przy tym wszystkim Temari wyglądała jakby zaczynały puszczać jej nerwy.
I rzeczywiście, poziom adrenaliny podskoczył jej do maksimum. Nie mogła już słuchać tej nieprzyjemnej wymiany zdań.
- Zamknijcie się obaj – odezwała się.
Gaara posłał jej wyraźnie zdziwione spojrzenie.
- Idź już – powiedziała, patrząc na Shikamaru.
Chłopak wyglądał jakby zamierzał się kłócić.
Popatrzyła na niego wymownie, a może i było w tym coś błagalnego, bo Shikamaru spojrzał na nią z jakimś niesmakiem, po czym rzucił krótkie spojrzenie na Gaare i odwrócił się na pięcie.
Gaara wyglądał jakby zamierzał za nim pójść, łatwo było się domyślić, że niespieszny krok Shikamaru działa mu na nerwy.
- Nie rób scen – syknęła do niego.
Gaara spojrzał na nią ze zniecierpliwieniem.
- Dobra, chodź.
Poszli do stolika, przy którym zwykle jedli.
Temari miała nadzieję, że załagodziła sytuację. Ale było to dość naiwne. Niby wyglądało to jak zwykła sprzeczka, jakby jej brat po prostu się zirytował i zrobił nieuprzejmą uwagę w kierunku Shikamaru.
Ale Gaara nigdy się nie irytował ot tak, aby mu to zaraz przeszło. I był pamiętliwy.
Nie mógł usłyszeć całości rozmowy, więc właściwie nie miał dobrych powodów, żeby się wściekać. Mimo to zareagował bardzo impulsywnie.
Shikamaru strasznie głupio zrobił, że podszedł do niej – z zapytaniem, czy długo jeszcze zamierza się obrażać o to, co powiedział na angielskim. Temari odpowiedziała, że się nie obraża, co właściwie nie mijało się z prawdą, bo ignorowała Shikamaru, żeby zrobić mu na złość, a nie dlatego, że czuła się urażona. Nie przyszło jej do głowy, że chłopak może jej zaproponować, żeby o tym pogadać przy obiedzie. To było wręcz nie do wiary, że mogło mu aż na tyle brakować wyobraźni, by wziąć pod uwagę możliwość, że ot tak przysiądzie się do niego na stołówce. Gaara nie usłyszał raczej, o co chodzi, ale zrobił mało wybredną uwagę do Shikamaru, żeby się od niej odpieprzył.
- Załatwię go trochę później – wycedził przez zęby Gaara spoglądając spode łba na drugi koniec stołówki.
Temari rzuciła szybkie spojrzenie w jego kierunku.
- Daj spokój.
Gaara pokręcił głową.
- Wkurwia mnie ten koleś. Za dużo się koło ciebie kręci.
Stwierdzenie, którym obdarzyłby każdego, kto z nią rozmawia.
- Nie kręci się koło mnie – odpowiedziała.
Gaara popatrzył na nią.
- Myślisz, że jestem idiotą? – odezwał się wrogo.
Temari popatrzyła mu prosto w oczy.
- Nie. Nie myślę tak. Ale ja mam swój rozum, i mogę chyba rozmawiać z kim mam ochotę.
Gaara popatrzył na nią nieruchomym wzrokiem.
Ciągnęła mimo to.
- Nie traktuj mnie jak małą dziewczynkę. Ja tez czasami chcę się odezwać do kogoś… Do kogokolwiek. Męczy mnie już to izolowanie się. Może ty tak potrafisz. Ja nie.
Gaara nadal mierzył ją nieprzeniknionym spojrzeniem.
- Męczy cię. W porządku. To sobie rozmawiaj. Ale nie z nim.
Temari i tak była zaskoczona własną śmiałością, więc kontynuowanie tej rozmowy poszło jej zaskakująco łatwo.
- Nie możesz mi dyktować, z kim mam rozmawiać. Nie musisz lubić moich znajomych.
Gaara uśmiechnął się lodowato.
Od razu pożałowała, że to powiedziała.
- A więc ten, jak mu tam, Shikamaru, jest teraz twoim znajomym? Ciekawe. Czy to nie ty określiłaś go jako tępego bawidamka?
Temari spojrzała na niego lekko spłoszona. Nie podobał jej się ten złowieszczy ton w jego głosie.
Nie wiedziała za bardzo jak ratować sytuację, więc postanowiła zagrać w otwarte karty.
- Zgoda, powiedziałam coś takiego. Nie lubiłam go. Ale trochę z nim porozmawiałam i zmieniłam zdanie.
- Ach – odparł Gaara cynicznie. – I teraz go lubisz.
Temari przygryzła wargi.
- Nie doszukuj się problemów tam, gdzie ich nie ma.
- Myślę jednak, że masz kłopoty z pamięcią, a to już może być problem – odparł, mierząc ją spojrzeniem.
Temari przymrużyła oczy.
- Przestań uważać, że cały świat jest zły, a ludzie podli. Z takim nastawieniem nie da się żyć.
- To kwestia punktu widzenia – odparł Gaara.
Przygryzła wargi.
- Dobrze. Więc ja już tak nie chcę.
Nie doczekała się żadnej reakcji z jego strony, ale to był raczej dobry znak. Bo znaczyło to, że Gaara bierze pod rozwagę jej opinię.
Popatrzyła mu prosto w twarz.
- Zachowujesz się, jakbyś nie zauważył, że dorosłam. Doceniam to, że się o mnie troszczysz, ale ja naprawdę potrafię o siebie zadbać. Gdybym potrzebowała twojej pomocy, powiedziałabym ci o tym.
Gaara zlustrował ją spojrzeniem.
- W porządku.
- To znaczy? – spytała niepewnie.
- To znaczy – odparł Gaara z pewnym zniecierpliwieniem, - że rozumiem, co do mnie mówisz. I rzeczywiście, masz rację, nie powinienem cię pilnować na każdym kroku.
Temari rozluźniła się.
- Dzięki, że wreszcie to przyznałeś.
Gaara wzruszył ramionami.
- I nie będę ruszać twoich kolegów. Zakładam, że w razie czego sama powiesz, jeśli ktoś ci się będzie narzucał.
Temari przytaknęła.
- To rozsądne.
Trudno było uwierzyć, że tak gładko poszło.
Może to dobry wpływ Nejiego, że Gaara stał się nagle bardziej ugodowy.

4 komentarze:

  1. Nie przypadła mi w tym rozdziale Ino, wg coraz mniej ją lubie.
    A Sakurci mi tak bardzo szkoda, ale i tak wiem, że Sasuke ją kocha!
    Nie było Naruciaka, ale wybaczam za Gaarę.
    No i Shikamaru, Temari i wg, słodko!
    A Ino niech sie trzyma z daleka od Sakurci! XD
    /~Kim EveLin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwi mnie, że nie lubisz Ino. Z założenia ma być irytująca, czyz w mandze taka nie jest? ;] Sasuke i Sakura... Z tym paringiem mam największy problem, dlatego nie jest ich zbyt dużo. Musze pomyśleć nad podrasowaniem tego wątku i dodać parę scen. Bardzo dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  2. Jak dla mnie w mandze bardziej irytującym tworem od Ino jest Sakura.
    Taki Sasuke, jakiego wykreowałaś, bardzo mi się podoba.
    Wracając do mangi - ostatni rozdział ewidentnie pokazuje, gdzie jest Sakury miejsce.
    Tutejszy Gaara mi się nie podoba...
    I założę się, że jest tutaj silniejszy od Sasuke (co w wielu fanfiction się zdarza i jest, moim zdaniem,
    beznadziejne. W jednym z ff nawet dziewczyna jest lepsza w biciu się od Sasuke... ah, te anty-fanki...).
    Plus za to, że to opowiadanie nie jest Yaoi. Wielki plus. Nie znoszę yaoi.
    Co do pairingów (czyli czegoś, co autora mangi śednio obchodzi) - otworzyłaś sobie furtkę do NaruSaku i SasuHina, biorąc pod uwagę to, jak Naruto traktuje Hinatę, a jak Sakurę.
    Nie muszę mówić, że twoja wizja Karin mi się nie podoba?
    Dla mnie mangowa Karin jest szczersza w swoich działaniach od Haruno i jest bardzo sympatyczna.
    No ale cóż, fanki Sakury często traktują ją w swoich opowiadaniach... nawet w gorszy sposób, niż ty.
    Więc... taki plus-minus.
    Co do opowiadania jako całości, nastawione głównie na odbiorców w wieku późno-gimnazjalnym do 17 roku życia. Rzecz jasna, głównie dla płci pięknej.
    Takie typowe plotkowanie, opowiadanie o miłości dzieciaków, które myślą, że są dorosłe, a takie nie są.
    Można spokojnie stwierdzić, że odbiorców znajdziesz.
    Czyta się nawet przyjemnie, więc, o ile nie jest betowane, jest to wielki sukces, za który cię podziwiam.
    Napisałaś, że podoba ci się kilka mang. Jakie to mangi?
    Ja w domowej kolekcji mam Dragon Ball'a (ulubiona postać - Vegeta), Naruto (tutaj Hidan i Dei), Death Note'a (uwielbiam Lighta, ale nie do takiego stopnia, co Mikami), Shingeki no Kyõjin (jak dla mnie średnia manga), mam też parę jednotomówek oraz Deadman Wonderland (lubię Shiro), Książe Piekieł: Devils and realist (tutaj Dantaliona - dodam, że niektóre sceny mi się nie podobają), kupuję też Boku-wa tomodachi-ga sukunai (Haganai), Unbreakable Machine-doll, zastanawiam się nad Mirai Nikki (Pamiętnik przyszłości) i czekam na Fairy Tail...
    Poza tym lubię Hetalię. Psyren, Aldnoah, Fullmetal Alchemist i wiele innych. I kupuję Otaku, co jest... trochę dziwne dla niektórych.


    Pozdrawiam
    Jikukan Ido

    PS. Cierpię na niedobór Naruto, więc jeszcze tutaj zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za komentarz :) Typuję podobne grono odbiorców. Szkołę średnią dawno już skończyłam, ale miałam wenę napisać ff w stylu serialu młodzieżowego i miałam z tego frajdę, więc może ludzie będą czytać dla rozrywki, niezależnie od wieku :P Z czasem w Nakamie zaczęłam poruszać trochę trudniejsze tematy, bo lubię się bawić w zagłębianie się w psychikę i emocje bohaterów, chociaż średnio znam się na psychologii.. Również nie lubię mangowej Sakury, Ino chyba w takim samym stopniu. Zresztą Ino miała być w tym opowiadaniu wredniejszą wersją Sakury, potem rozwinęłam jej wątek w zupełnie innym kierunku. W czasie gdy pisałam to opowiadanie, pierwsze na bazie Naruto, wiele postaci zaczęła żyć swoim życiem i zachowywać się zupełnie inaczej niż pierwotnie planowałam :P Zresztą pewnie to zauważysz, jeśli wystarczająco długo wytrzymasz jako czytelnik. Mangową Karin nawet lubię, ale tutaj przypadła jej niewdzięczna rola, trochę z przypadku... Zresztą mało o niej piszę. Z mang najbardziej lubię Death Note, jestem fanką L-a ;] Naruto oraz "Mars" Fuyumi Sōryō, typowe romansidło. Do wielu mang zaglądałam, ale je urywałam na jakimś etapie. Wolę anime, bo można posłuchać języka japońskiego, którego próbuję się uczyć z mizernymi efektami. Moim ulubionym anime jest Code Geass, potem Death Note i Elfen Lied, następnie Naruto. Rozumiem, że można lubić Hidana, Deidary kompletnie nie pojmuję, nawet w fickach mnie denerwuje :P Lubię Temari, Nejiego, Gaare, Sasoriego. Sasuke i Itaś to postaci, które lubię, a jednocześnie nie - nie wiem jak to możliwe, ale tak jest, mam kłopot z ich ocenieniem. Itaś jest tak tragiczną postacią, że powinien być moją ulubioną, ale nie potrafię pogodzić się z tym jak był okrutny wobec Saska :D Cenię go i potępiam jednocześnie, dlatego nie lubię o nim pisać. Jestem ciekawa, co myślisz o Uchihach... Zakładam, że raczej ich lubisz, bo sporo na ich temat napisałeś.

    OdpowiedzUsuń