Ino była zaskoczona,
gdy Temari zaproponowała, żeby wyszli gdzieś wieczorem we trójkę z Shikamaru.
Ale doszła do wniosku, że to dobry znak. Wyglądało na to, że Temari postanowiła
wyciągnąć do niej rękę na zgodę. Niezrozumiałe było, dlaczego akurat w tym
momencie, ale Ino postanowiła nie doszukiwać się w tym drugiego dna. Nadal nie
pałała sympatią do Temari, pomyślała jednak, że Shikamaru odetchnie z ulgą, gdy
wreszcie zaczną się do siebie odnosić jak osoby cywilizowane. Ostatnio w ich
relacjach brakowało oznak podstawowego szacunku dla przeciwnika, z punktu
widzenia szatyna to musiało być więcej niż męczące.
- Powiem szczerze, nie
rozumiem, dlaczego wybrałaś akurat ten lokal – stwierdziła, kiedy weszli
do klubu jazzowego. Pub był znacznie
mniejszy niż „Tajemniczy ogród”, ale Ino jakoś nie odniosła wrażenia, żeby było
tu przytulniej. W ich ulubionym klubie przynajmniej obowiązywał zakaz palenia,
a tutaj było aż gęsto od dymu papierosowego. Jej akurat bardzo to przeszkadzało.
- Ja też nie – zgodził
się z nią Shikamaru, który rozglądał się dookoła z niezadowolonym wyrazem
twarzy. – I proponuję jednak zmienić knajpę.
Temari machnęła ręką.
- Dajcie spokój. Trochę
odmiany jeszcze nikomu nie zaszkodziło, mówicie jak emeryci. Tam jest wolny
stolik – ruszyła zdecydowanie przed siebie.
Ino zacisnęła zęby,
żeby nie powiedzieć nic szyderczego. Nie podobało jej się, że Temari nią też
chce rządzić. Ale uczyniła przecież silne postanowienie, że postara się zrobić
wszystko dla załagodzenia konfliktu. Poszła więc za Temari w strategicznie
wybrany punkt na sali. Dziewczyna powiesiła torebkę na krześle. Ino zamierzała
usiąść obok, ale coś sprawiło, że zastygła w bezruchu obok stolika, nie
zajmując miejsca.
Parę metrów dalej,
dokładnie naprzeciwko, zobaczyła Gaarę. Stał bokiem do nich i rozmawiał z
dziewczyną o farbowanych na ciemny blond włosach spiętych w kucyk.
A więc to tutaj Gaara
umówił się z byłą na randkę. Ino odwróciła od nich wzrok i spojrzała z
wściekłością na Temari.
- Towarzystwo stanowi o
wyjątkowości tego klubu? – odezwała się sarkastycznie. Zupełnie nie wiedziała,
jak powinna się zachować. Nie wierzyła w aż tak złośliwe zbiegi okoliczności. W
złośliwość niektórych ludzi – już tak.
Temari nie próbowała
udawać, że nie wie, w czym problem.
- I mają tu dobre piwo.
Ino miała ochotę
porządnie ją trzepnąć.
- Nie zmieniaj tematu,
dobrze?
Shikamaru, dla którego
wystarczył jeden rzut oka, żeby ocenić rozmiary potencjalnych szkód, postanowił
interweniować.
- Zwijajmy się stąd –
powiedział.
Temari popatrzyła na
niego ze zniecierpliwieniem.
- Spokojnie, nie
przesadzaj. Co z tego, że Gaara tu jest? Możemy po prostu – zawahała się przez
sekundę – podejść i pogadać.
Ino nie zamierzała
nawet tłumić wściekłości.
- W co ty sobie
pogrywasz?
Temari zrobiła minę
urażonej damy.
- Nie rozumiem.
Ino patrzyła na nią z
jawną odrazą.
- Daruj sobie. W życiu
nie przyszłoby mi do głowy, że jesteś aż tak pospolita. Tak strasznie ci
zależało, żebym tu przyszła? Po co właściwie? Żeby Gaara nas tutaj zobaczył i
uznał, że go śledzę? To jest twoja genialna intryga? Żałosne.
Temari nie zamierzała
słuchać spokojnie jej obelg, a Ino nie powiedziała nawet połowy tego, co
cisnęło jej się na usta. Niespodziewanie odezwał się Shikamaru, który na ogół
starał się trzymać jak najdalej od takich sytuacji.
- Zanim zaczniecie
szarpać się za włosy, wychodzimy.
Obie spojrzały na
niego.
- Kto nagle uczynił cię
prowodyrem tej imprezy? – skomentowała Temari opryskliwie.
- Zamknij się – odparł
szatyn.
Temari popatrzyła na
niego w taki sposób, jakby widziała go po raz pierwszy w życiu. Ino nawet nie
zdążyła zastanowić się nad niezwykłością tej sytuacji. Odruchowo odwróciła
wzrok i spojrzała na gawędzącą parkę.
Tylko, że oni już nie
rozmawiali, przeszli do komunikacji niewerbalnej, co wcale nie wykluczało strategicznego
wykorzystania języka. Byli przy tym tak ciasno spleceni, że nawet z odległości
tych paru metrów trudno było stwierdzić, gdzie są czyje ręce.
Kilka sekund minęło,
nim dotarło do niej, że jej znajomi prowadzą obok ożywioną dyskusję.
- Wydaje ci się, że kim
jestem, żeby tak ze mną rozmawiać, twoją matką?
Shikamaru ewidentnie
miał dość.
- Zostań jak chcesz.
Mało mnie to obchodzi. Ino, idziesz?
Nie zareagowała, więc
szturchnął jej ramię. Popatrzyła na niego.
- Nie idę.
Shikamaru miał taki
wyraz twarzy, jakby miał ochotę coś rozwalić.
- Włącz myślenie.
Najlepiej skierowane na drzwi.
Ino wolała, żeby w tej
chwili się nie wypowiadał.
- Odwal się, dobrze?
Odwróciła wzrok w
dobrze znanym sobie kierunku, tylko po to by stwierdzić, że tamtych dwoje nadal
tkwiło tam w niezmienionej pozycji, która przywodziła na myśl „Pocałunek”
Gustawa Klimte’a.
Spojrzała na Shikamaru
w sposób, który, jak jej się wydawało, był wystarczająco wyraźnym sygnałem, że
nie życzy sobie jego towarzystwa. Temari znowu powiedziała coś, co prowokowało
sprzeczkę. Ino zostawiła ich tam gdzie stali i szybko ruszyła w pożądanym
według Shikamaru kierunku, ale nie wyszła z klubu, tylko podeszła do baru. Za
ladą stał młody chłopak i wycierał kufel po piwie.
- Raz drinka, tylko
jakiegoś mocnego – powiedziała szybko. Nie znała się na nazwach.
- Przepraszam, ale
muszę trzymać się przepisów, dowód proszę.
Ino powstrzymała się,
żeby nie zakląć. Właśnie dlatego chciała iść do „Tajemniczego ogrodu”, tam nikt
nie pytał o dowód. Przynajmniej, gdy kupowało się piwo. A ten koleś, który stał
przed nią, mógł być od niej maksymalnie cztery lata starszy, i to ją tylko
dodatkowo rozdrażniło.
- Jak będziesz miał ten
kufel na twarzy, też będziesz musiał się trzymać przepisów? – rzuciła desperacko.
Wcale nie oczekiwała, że to poskutkuje. Ale chłopak poparzył na nią dziwnie,
odwrócił się i położył kieliszek na ladzie. Zanim napełnił go trunkiem, podał
cenę.
- I wiesz, na twoim
miejscu bym… - zamilkł, gdy wypiła wszystko jednym haustem. Skrzywiła się, bo
nie była przyzwyczajona do mocnego alkoholu. Wyjęła portmonetkę z torebki i
podała mu wszystkie pieniądze.
- Hm, nie wiem, czy mam
wydać – powiedział barman niepewnie. Uznała, że liczy na przejaw wyjątkowej
głupoty z jej strony, alkohol na pewno nie sprzedaje się słabo w takich
miejscach i o tej porze powinno być dużo
pieniędzy w kasie. Chłopak mógł też pomyśleć, że zapłaciła fałszywkami, żeby
wyłudzić pieniądze, ale tego nie wzięła pod uwagę.
- Drugi raz to samo.
- Eee… Może zaproponuję
coś mniej… coś tańszego – poprawił się szybko.
- To będzie
wystarczająco dobre. Chociaż nie, chwila, niech pomyślę… Daj czerwone porto,
ale w szklance. I do pełna – mina chłopaka nie umknęła jej uwagi. – Chyba, że
mam zgłosić przełożonym, że sprzedajesz alkohol nieletnim.
Chłopak popatrzył na
nią bardzo niepochlebnie, ale odwrócił się, zdjął z półki butelkę wina i
napełnił szklankę.
- Coś jeszcze dla
szanownej pani? – rzucił spode łba.
Przymrużyła oczy.
- Reszta dla ciebie.
Podniosła ze stołu
szklankę, wstała i zaczęła przedzierać się przez tłum. W tym momencie myślała
całkowicie trzeźwo. Nie zwróciła uwagi, czy Temari i Shikamaru jeszcze tam są,
czy już wyszli. Gaara i dziewczyna siedzieli przy stoliku, ona mówiła coś z
ożywieniem. Ino nie słuchała, nawet wtedy, gdy podeszła wystarczająco blisko,
by rozróżniać pojedyncze słowa. Stanęła tuż przy krześle dziewczyny. Ta
spojrzała na nią i w następnej chwili zawartość szklanki spływała jej po
włosach i ubraniu.
- Zwariowałaś? –
wrzasnęła.
Ino odwróciła się na
pięcie.
Nie, nie zwariowała,
umysł miała jasny.
- Ładna sukienka –
rzuciła za siebie.
Z doświadczenia
wiedziała, że plamy z porto nigdy się nie spierają.
No, nareszcie pojawił się rozdział ;-) świetnie napisane i bardzo ale to bardzo ciekawy wątek z Gaara i jego była. Szczerze przyznam rację Ino. Temari zachowała się jak ostatnia swinia. Ale cóż się po niej spodziewać. Mam nadzieje że jednak kiedyś się pogodza i juz nie będa między sobą darly kotów. Pozdrawiam i czekam na nexta ;-)
OdpowiedzUsuńIno jest naprawdę hardkorem :) jeszcze nigdy nie wylałam nikomu na głowę szklanki porto, ale wyobrażam sobie jaki trzeba mieć tupet żeby coś takiego wykonać. Ona tej dziewczynie to zrobiła z zazdrości, żeby dopiec Gaarze, Temari, czy zwyczajnie puściły jej nerwy? - Odpowiedź pozostaje tajemnicą. Było genialne. Pod koniec tylko nie mogłam pozbyć się z głowy pytania: czy ona naprawdę to zrobiła? W pełni świadomie? Musiałam jeszcze raz wszystko dokładnie przeczytać, nim uwierzyłam.
OdpowiedzUsuńZe strony Temari to była wredna zagrywka. Temcia ma swoje za uszami, diablica :) Shikamaru chyba ma niewiele do gadania, utknął pomiędzy dwoma babami w stanie wojny.
Pozdrawiam i weny życzę :)
Ino jest jednak zazdrosna ;) Ciekawe co na to Gaara :P Już się nie mogę doczekać heh. Faktycznie Temari postąpiła co najmniej chamsko, w tym opowiadaniu jest wredną intrygantką, ale cóż już się przyzwyczaiłam, a dzięki niej może Gaara w koncu cos zrobi w związku z Ino, widać, że mają się ku sobie to po co przedłużać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i może jakoś dałoby radę szybciej nexta wrzucić? :P
Dobrze, w środę wieczorem: )
UsuńWitam. ;)
OdpowiedzUsuńIno.xD Podziwiam ją, że wylała na tą babkę to porto. Chciałabym zobaczyć miny wszystkich zgromadzonych tam osób. Szczególnie Temari i Shikamaru.
Jakoś tak wyobraziłam sobie tą scenkę z wieloma szczegółami, więc nadal się śmieję jak szalona. Ech, całe szczęście, iż rodzice śpią. Jednakże oni się już przyzwyczaili do tego śmiechu...
Naprawdę są bardzo tolerancyjni. Podziwiam ich za to.
A propos Gaary - w głębi duszy musi być zadowolony. Chyba, że nie zauważa zazdrości Ino. Zdejmij wreszcie różowe okulary Gaara.
Tak jakoś dopiero wróciłam i chyba wyszłam z wprawy. Wybacz za tak krótki komentarz. Przechodzę do rozdzialiku piętnastego.
Pozdrawiam Lavana Zoro :)